W ostatni weekend sierpnia przy Molo Radiowej Trójki w Augustowie dziennikarze z całej Europy, dzięki działalności
Fundacji „Klaster Polskie Jachty“, mieli okazję przeprowadzenia testów łodzi reprezentujących polski przemysł jachtowy.
Nad sprawnym rozlokowaniem wszystkich gości na pożądanych łódkach czuwał pan Michał. Na mojej liście testów przewidzianych na pierwszy dzień pobytu widniała łódź Solar 440 Weekend.
Przyznaję się od razu, że nie miałem najmniejszego pojęcia, co to za jednostka. Wciąż jestem słabym znawcą produktów naszych rodzimych stoczni, ale edukacja ciągle postępuje i przede mną już coraz mniej tajemnic. Tu jednak wypatrywałem jakiegoś wynalazku napędzanego słonecznymi bateriami lub innym dziwnym źródłem energii. Wiedziałem jedynie, że ma to być łódź motorowa. Gdy wydawało mi się, że rozwiązanie zagadki nastąpi szybko, podszedł do mnie współwłaściciel stoczni, który zaczął mnie przepraszać, że łódka jest jeszcze nie przygotowana do testów i trwa montaż silnika, ale jeżeli chcę to zaprasza mnie do opływania troszkę mniejszej jednostki Solar 430 Sport, która za chwilę będzie zwodowana. Oczywiście zgodziłem się z przyjemnością, tym bardziej że mogłem sobie w czasie jej wodowania spokojnie obejrzeć pokaz możliwości łodzi Bartka Marszałka, którą startował w wyścigu Necko Endurance. Zacząłem wypatrywać tej „troszkę mniejszej“ 430, bo ciągle nie miałem pojęcia cóż to za pływadełko? Między wszystkimi dużymi kabinowymi łodziami, housebotami i pękatymi jachtami żaglowymi, nisko przy kei kiwała się lekko ponad 4-metrowej długości łupinka a w niej uśmiechnięty właściciel tego okrętu, zapraszający na pokład. Raz kozie śmierć, miałem tylko nadzieję, że „duzi“ nas zauważą jeszcze zanim przetną naszą łódź na dwie połówki, albo zanim zaleje nas fala ich kilwaterów. Zanim „duzi“ odeszli od pomostu, my z Waldkiem, drugim właścicielem stoczni, byliśmy już daleko na wodzie, przeskakując z fali na falę. Mimo początkowej nieufności w możliwości tej jednostki, już po kilku minutach żeglugi zaliczyłem ją do listy łódek, w których można się zakochać. Kilka tygodni później podobnym uczuciem tę łódź obdarzyli jurorzy IV Mazurskich Targów Sportów Wodnych w Giżycku, którzy przyznali Solar 430 Sport główną nagrodę w kategorii Łodzie Wędkarskie. 430 jest kontynuacją linii Solar 360 Sport, jednak zgodnie z sugestiami klientów stoczni ulepszoną i wzbogaconą o kilka przydatnych elementów. Głównym odbiorcą tych łodzi mają być wędkarze, to dla nich przygotowane są specjalne schowki wzdłuż burty, pozwalające bez problemów ukryć nawet długie wędziska. Jest tu też schowek z odpływem, gdzie łowca może przechowywać swoje zdobycze. Na tak niewielkiej, otwartej jednostce aż zaskakuje liczba bakist i jaskółek. Ciekawym pomysłem są też uchwyty na napoje, możemy do połowy napełnić je zimną wodą, która będzie chłodziła wstawioną w nią butelkę. Jak wiadomo, wędkarz to człowiek dla którego nie straszne ani zimno, ani wilgoć, ani nieludzka pora dnia. Jednak czasem, w przerwach między łowami, na wodną wycieczkę chętnie popłynęłaby także rodzina myśliwego. Dlatego Solar 430 Sport w swojej ofercie ma także duże, pokryte materacem łóżko słoneczne na dziobie i składany daszek bimini, chroniący przed nadmiernym słońcem i deszczem. Na tę niewielką jednostkę można zabrać aż 6 osób, a do tego jest ona tak skonstruowana, że jest dopuszczona nawet do żeglugi przybrzeżnej na zatoce. Dwuskorupowy kadłub, wydłużony kil i stosunkowo wysokie burty zapewniają tej łodzi dużą stabilność i dzielność na nawet wysokiej fali. Pamiętam jeszcze z dzieciństwa, że na takiej łódce nie powinno się wstawać. Na Solarze możemy bezpiecznie stać, oczywiście o ile utrzymujemy równowagę. Niegroźne jej jest także przebalastowanie jednej burty; byłem zaskoczony, że łódź zupełnie nie reagowała na nasze przejścia z burty na burtę. Jest to naprawdę świetna łódź nie tylko wędkarska, ale i rodzinna. Jej kolejną zaletą jest niska cena i możliwość łatwego transportu na przyczepie, którą za niewielką cenę możemy zamówić wraz z łodzią. Podczas testu nie przeprowadzałem pomiarów prędkości ani hałasu. Myślę, że w jednostce tego typu maksymalna prędkość nie ma dużego znaczenia, ważniejsza jest wygoda i przyjemnie spędzony czas na pokładzie. Oczywiście mógłbym marudzić, że dobrze by było, aby siedzenie sternika było trochę wygodniejsze, bo właściwie jest to jakby półeczka przed wyrastającym z prawej burty kulistym gniazdem kierownicy, ale byłoby to już czepianie się detali. Nie jest to łódź na dalekie wyprawy i nie musi mieć skórzanych foteli na amortyzatorach. Jednostka napędzana była niewielkim silnikiem firmy Seaking oferowanym przez stocznię w zestawie z łodzią. Czasem sam motor buntował się, włączając alarm, ale mój gospodarz już doskonale znał humory tego produktu i wystarczyło na chwilkę włączyć ssanie by praca silnika wróciła do normy. Poza tym drobnym defektem Solar bez najmniejszych trudności ciął fale i kręcił kółka. Bez kłopotów znaleźliśmy też miejsce do zacumowania przy ciasno zastawionej kei. Solar 430 jest idealną łódką, która powinna koniecznie być wyposażeniem każdego domku letniskowego, położonego gdzieś w okolicach nawet niewielkiego zbiornika wodnego. Sprawi ona wiele radości zarówno wędkarzom jak ich dzieciom, gościom i całej rodzinie.